Najbardziej nie podobało mi się przenikliwe zimno... dobrze że chociaż w kościele było ciepło
A tak całkiem poważnie... muzycznie jestem spełniony w 100%. Artyści na których liczyłem nie zawiedli, a Ci których przed imprezą raczej nie brałem pod uwagę pozytywnie zaskoczyli.
Ci z pierwszej grupy to oczywiście Dubfire, Adam Beyer, DUSS oraz Mr. X & Mr. Y - niesamowite uczucie usłyszeć na żywo utwory na których się wychowało tj. "Agherta" czy "New World Order", a przy okazji widzieć artystów którzy je stworzyli.
Do grupy pozytywnego zaskoczenia zaliczam The Bloody Beetroots. Przed imprezą jakoś specjalnie nie byłem nimi zainteresowany, ale kiedy znalazłem się pod sceną podczas ich występu wiedziałem, że jestem świadkiem czegoś nadzwyczajnego. Panowie zrobili niesamowite show, scena o mało nie wybuchła od nadmiaru energii, a kawałki jakie zagrali też okazały się całkiem smakowite
Organizacyjnie tragedii nie było ale wpadki tu i ówdzie się zdarzyły. Jednym z największych minusów był brak ulotek z TimeTable przy wejściu. Na szczęście sytuację uratowały plakaty z rozkładem jazdy przed poszczególnymi scenami... z braku laku dobre i to. Drugi minus to napoje... piwo, woda i red bull to moim zdaniem trochę mało jak na event tego pokroju. Dobrze, że chociaż jedzenie było bardziej urozmaicone. W oczy rzucały się też "dywany" rozdeptanych plastikowych kubków i innych śmieci, przepełnione śmietniki z których zawartość wysypywała się w promieniu 2m od niego, i ten sam asortyment zalegający na stołach nieopodal cateringu.
Całość w ogólnym rozrachunku wypadła jednak na plus, dzięki czemu Electrocity 8 zapisuję jako kolejny udany event w mojej imprezowej karierze
Na koniec jeszcze taki mój osobisty minus, a mianowicie fakt, że nasza eventowa ekipa tym razem nie była kompletna co dało się wyraźnie odczuć podczas tej nocy
Mimo wszystko dziękuję wszystkich, dzięki którym mogłem być na 8 edycji EC. Mam nadzieję, że za rok również spotkamy się w tym miejscy, ale tym razem w pełnym składzie
Pozdrawiam, Paul Spacer