MAYDAY jest tylko jeden a Membersem jesteś właśnie Ty.
Mayday to impreza ktorej z pewnoscia agencja MDT nie musiala by reklamowac.Po co komu plakaty spoty reklamowe , jesli wszyscy wiedza co maja wiedziec.Okolicznosc nie jest swieza ma swoje poczatki i historie ,przebycie , i korzenie.Dokladnie 11-sty raz w noc poprzedzajaca swieto Dnia Niepodleglosci w katowickim Spodku zahuczalo , zabuczalo i mocno
zadudnilo.Taksowkarze mieli obrot roku a ok 9. tysiecy fanow mocnego tupania spedzilo w spodku kilka badz jak niektorzy(jak i moja ekipa)kilkanascie godzin,do ktorych z rozrzewieniem beda wracac do nastepnych edycji albo conajmniej odsluchu setow nadawanych przez `planeta.fm`.Wszyscy z pewnoscia byli i sa zadowoleni.W tej kwestii nie ma innej opcji.
Czas leci jak z bicza trzasnal dowodow nie musze przedstawiac , by kazdy z was dobrze mnie zrozumial.Sporo czekania i nagle dzien ostateczny data 10.11.11. z plakatu , z biletu , z ulotki ,z komorki badz z kalendarza jest przeszloscia.Moze nie kazdy chce o tym pisac z racji z tego , ze czasow minionych nam zal, ale juz prawie tydzien po zjawiskowym odniesieniu muzycznym , wiec musze sie do tego odniesc.Czas cos napisac przedstawic , odslonic troche odczuc.Podzielic sie nimi i pokazac tez strone humorystycznej wyprawy.Wycieczka i punt kulminacyjny koniec i nie pusta ,ale zachowana w sercu `diagnoza` z wyraznymi amplitudami pozywnie bitujacego...serca .Obfitymi wrazeniami na caly rok , az do nastepnego zajscia.Niestety najwazniejsza impreza tego roku juz za nami , czas wiec przejsc do konkretow.
Mayday Polska 11-sta edycja przeszla do lamusa troche kiepskie okreslenie , gdyz innego nie w sposob przytoczyc.Emocje powiazane z Mayday trwaly dosc dlugo zanim nastopil sam event , moze to zabrzmi dziwnie , ale takie emocje towarzysza przed ta okolicznoscia , gdyz jest ona dosc nieprzewidywalna.Z roku na rok samo wymowienie magicznego slowa oznajmujacego zajscie sprawia , ze wlasnie tak sie dzieje.Ciekawosc - niecierpliwosc - napiecie - emocje - muzyka - milosc - szczescie.`Mejdej` jedno slowo a tyle przekazow.Tlumy ludzi przebranych , ubranych dosc niecodziennie na warunki atmosferyczne , jednych wyrozniajacych sie , jednych mniej , trzecich na luzie w dresach a czwartych juz calkiem kosmicznie w oweralach , masakch , stojach , ciekawych dodatkach.Miedzy innymi nasi zajomi , przyjaciele , koledzy i kolezanki.Rozni ludzie , pelna akceptacja , jeden cel - MaYdaY .
Dzien wypatrywany miesiacami nastapil.Wyjazd z Zagania w czwartek dokladnie godziny 10:50 kiedy to doczekalam sie na autobus zarski oraz na pewna ekipe , ktora juz znalam jakis czas.Byli to Lazaruss i Paul dodatkowo towarzyszyl im Kamil, ktorego moglam poznac zajmujac m-sce blisko panow.Dosyc normalnie jak na nas rozmowa trwala w ciagu muzycznym , takze przy chwilowo lecacej muzyke.Nieco nonszalancko , ale z humorem.Nastroj jak zawsze konkretny usmiechniete twarze , nawet oczy nie daly sie nie poznac , ze tak nie jest.Sporo czasu nie widzenia - dwa m-ce,szmat czasu , wiec w roli trasy byl i czas na konwersacje.Nie wymuszana , lecz z wlasnej potrzeby.Wlacznie rozmowy o wszystkim i o niczym majace swoj sens.
Po ok 3 godzianch nastapila trasa koncowa 1-szego etapu - Wroclaw.Wysiadka i od razu spotkanie z Tomem i Pikusiem, ktorzy czekali na nas na PKS`sie oraz z Krystianem , Matishem i reszta.Poczym dojscie pod dworzec i spotkanie sie ze Zwierzem i Anitka.Troche czekania na pociag nie pozwolilo nam stac bez ruchu.Spornie opozniony wymusil na nas skorzystanie z toalet , zakupienie jakiegos prowiantu wlacznie picia.Nastepnie peron i kierunek Slask - Katowice.Ucieszone twarze niecierpliwe zabawy.Lekkie zmeczenie podroza , ale i samozaparcie na jej sedno.`Before party` szczegolnie inne niz wszystkie , ale nie zdradze dlaczego.Niespotykane doborowe towarzystwo , jak zawsze zreszta.Light`owa atmosfera zarciki , sceny i tak zlecial milo czas w pociagu.Wysiadka w Katowicach nastapila po godz. 18-stej.Po wyjsciu (nieco wymeczeni ; D )od razu rozpoczelismy poszukiwanie KFC a w rezultacie trafil nam sie McDonald.Nie bylo zle.Mmmm...Szykbie ogarniecie sie wyjscie z Mac`a i przechadzka po Powstancow Slaskich , pod mostem i az pod cudownie oswietlony Spodek.Kolejne przejscie tym razem tunel.Nastepie sam spodek i dosc szybkie i sprawne wejscie spod numeru 7-mego (szczesliwego).Szatnie mobilne , spore i drogie.Doplaty za druga rzecz w 100-procentowym przebiciu.Dla niekotrych dosc porazajace wydatki , dla mnie nie.Dosyc normalne zjawisko jak na event , wiec mimo woli lub jej braku trzeba sie przyzwyczajac.
Wejscia odgorne i dolne.Arena , Showroom i Ballroom - 3 sceny lin-up zwarty zaplanowane `koczwanie` , ujete miejsca odpoczynku zaspokojenia potrzeb higienicznych badz gastronomicznych.Tej nocy nie zawitalismy na scenie Ballroom i tak bawilismy sie swietnie.Minus wychodzen na chmiel (wydanie pitne) oraz grilowany smakolyk , z ktorego z pewnoscia ponad 1/4 nie skorzystala.Ogolowy minus za organizacje , muzycznie okey.Za duzo zachodu by pojsc po kurtke , zwrocic ja lub poprostu marznac.Chyba,ze wejsc pod ogrzewany namiocik i dotykac sie noskiem ze znajomym z naprzeciwka , wcale nie okazujac milosci , ale wbrew pozorom przyblizajac sie nieco do pewnych kultur zachodu.Zdecydowanie to odpadalo na wstepie.Naglosnienie hmm...zla akustyka owszem , ale volume wystarczajacy , by moc sie bawic , rozkoszowac dzwiekami i deptac parkiet znaczc swoje miejsce wlasnie tam ,dla upamietnienia.Kultura na pelnym official`u.Ambitne dzwieki pochodzace z rodzaju muzyki wysoko technicznej.Zroznicowany mix brzmien oscylujacych wokol najlepszych killer`ow techno,technominimalowych perelek,tkliwych minimal`ow,schranzow`ych sztosow oraz co dziwne i nieco odbierajace korzeniom - house`y , techhouse`y , progressive house`y i nawet electro czy tez dutch...bardzo szczerze akceptowane.W tym roku takze `no trance zone` , taktowne pewne zmiany ukazujace powolny powrot do korzeni .Pewnie wzmocnienie ku podstaw, ale czy napewno?Wiem tyle trance ma swoje miejsce gdzie indziej.Mimo to wahlarz muzyczny z pewnoscia nie byl ubogi.I nawet jesli niektorym moglo sie zdawac ze `tak` nie bede tego analizowac , negowac i przerabiac.Gustow tyle co zdan w ramach oczywistosci , jak to mowie zawsze , wszedzie i jak Anita zdarzyla tu to ujac.Line up mial pewne braki typu Sven Vath (najbardziej wplywowej osoby z przedzialu Techno), Advent`a and Industrialyzer`a (moich ulubiencow grajacych wiadomy przedzial `t` music) , Hardy Hard`a (mistrza breakbeatowego brzmienia), Format`u B (genialnego groove`owca), Boris`a S(mocnego techno) oraz paru innych.Nawet braki nie zastudzily moich checi bycia i z tego jestem dumna.
Bywalcy mayday nie zjezdzaja sie z calej polski by z kims sie umowic na kawe , zjesc zapiekanke albo snickers`a lub zaspiewac `sto lat` przy akompaniamencie pokazow `pirotechnicshow`.Ewidentne.Nie bylo wiec kosmicznej oprawy na mainstage`u.Dosyc przyjemnie wygladala scena na lodowisku , brak laserow ,brak plazmy ,za to rzutnik i białe płotno , ktore dawalo urokowi ciaglosci wystepow.Sprawialo dosyc indywidualny klimat , gdyz na arenie byly plazmy.Skromnie , ale gdy lasery poszly w ruch bylo na poziomie.Kiedys mayday mogl sie kojarzyc z sodoma i gomora , z mijajacym czasem z pewnoscia moge stwierdzic , ze tak nie bylo i nie jest.Mniej pol nagich kobiet , ale nie calkowity ich brak.Wiele pan i panow w logowanych koszulkach co znaczylo bardzo wiele , jednakze bylo tez w normie.Wlosy z wycietymi logo mniejszymi , wiekszymi u obu plci , kurtki , torebki a nawet buty i okulary robily spore wrazenie wieksze nic posladki pan, ktore mozna byl zliczyc na palcach jednej reki - na szczescie.Z pewnoscia to jedyna impreza gdzie wielu panow udaje sie do fryzjera z pewnym oczekiwaniem i niesamowitym udziwnieniem na ten dzien( no , chyba ze sami tak potrafia ).Kobiety zas szczegolowo dbaja o detale i fryzury , makijaz , manicure oraz stroje mniej wykrojone lub w ogole malo widoczne.Poswiecenie , fanatyzm nazywajmy to jak chcemy , ale to bardzo mile uczucie , kiedy patrzysz na kipiaca pasje i tylu wkreconych ludzi w imprezowy `maraton`, wariacje w oczach i pewien entuzjazm , nie wspomne juz o euforii.Jest to event przewidywalny muzycznie(nie do konca) , lecz jak widac z roku na rok lubi zaskakiwac badz budzic zdziwienie i kusic o zapytanie `dlaczego na mayday grany jest house , badz dlaczego grany byl trance rok temu ?`Retoryka.
Swoisty kosmos od zawsze przyciagal tych co czuja sie dosc miekko na przecietnych dancefloor`ach clubowych.Sa inni i sie tego nie boja.Ludzie , ktorzy chca czegos innego, ktorzy lubia odmienna muzyke i tzw. lupniecie mijajac slowo na `p`.Zywia sie underground`em , albo po prostu zaciekawieni szczypta muzycznej odmiennosci .Zbiorowisko nie przypadkowe .Zroznicowana mieszanka gatunkowa pokazuje , ze mayday nie chodzi o to by ciagle towarzyszyla nam nawalanka hardu jest/bylo wszystko,byl solidny bukiet.Dobrze bylo.Jiiiihaaa.
Bedac juz w srodku szybko oddalismy rzeczy w `changing romm`ie` i udalismy sie na arene.Jako pierwszy - Jurek Przezdziecki - live set.Facet orkiestra wprowadzil nas wstepnie w progi areny , ktora fajnie bujalo , ale po dwoch track`ach wiedzialam , iz nie bylo to na co czekalam tej nocy.Z pewnoscia nie ruszalo mnie to w plas czy taktowny takt na scenie.Nie czulam tego.Moja wewnetrza dzikosc zamarla.
Troche w klimacie pobudzil mnie pan z Dortmundu.Hooligan aka Da Hool(kto by pomyslal)Piekny poczatek w klimacie techno potem nagle zejscie z klimatu `t` na house`y.To nieco pozostawilo moj flow bez podlotu.Zly tor z pewnoscia , ale jeszcze gorszy byl brak wyczucia w wejscia.Slyszalne nierownosci w beat`ach , ogolowo zly feeling.Rozumiem jedno a nie az 4-ry potkniecia.Dla mnie ten pan spalil swoje m-ce na 21-szej(swiatowej) edycji.Jesli sie pojawi bedzie to nieporozumieniem...ogromnym.Wyrazam sie tak z szacunku dla powagi calej imprezy.
Turntablerocker nastepca po `daaa hoooool`uuu`.fajne kliamtyczne techno , ale i tak na poziom mayday to bylo za malo ,zbyt miernie.Z pewnoscia w mixie mial wiecej do powiedzenia niz poprzednik wyzej.Generalnie slabo , choc wstep dosyc fajny.Bity nudne , ale nie moge powiedziec , ze brakowalo w tym mocy.Zwlaszcza kiedy siedzielismy wszyscy na trybunach i sapalismy wolajac o sily na kolejnych artystow , ciezko bylo sie wsluchac i wczuc co do naplywajacych dzwiekow
Po jakiejs polowie godziny zeszlismy z areny na lodowisko , gdzie ladnie mocno i bardzo szybko mlocil Lukasz Mulka.Bylo tak masowo , ze nie moglam zebrac sil i wczuc sie w schranz`owe bity jak to kiedys potrafilam przy jego setach.Fani do konca nie mieli zastrzezen(ja tez) , zwlaszcza ci ktorzy lubia mocne schranz`owe dzwieki.Kolega dosadnie podkrecil BPM , wiec z poczatku nie mozna bylo sie wbic w takt.Natomiast nie pozostalam bezruchowym slupkiem .Wysokie buty tez mialy swoje wklady , mimo to dalismy rade wszyscy wlacznie z moja ekipa.Kawalki typowe `pralkowe` ale wysoko sklasyfikowane , podoba mi sie ze Hellboy nie boi sie tego co reprezentuje i wciaz trzyma swoj styl.Uparcie i niezmiennie do celu.Dla mnie to prawdziwy dj , ktory broni sie sam i trzyma sie zasad i tego co lubi , nie lecac pod dywanik nie szufladkujac sie oraz nie zwykle zmieniajac.Po zakonczeniu seta zostaliamy na tej samej scenie.
Nastepnie weszla za stery piekna kobieta o imieniu Klaudia grajaca to co naprawde lubie.Dokladnie Klaudia Gawlas Niemka o polskich korzeniach , pieknie wkrecila nas w bajke techno muzyki.Byla jednym z najlepszych prezentow dla mnie w tym dniu.Piekne siarczyste techno z mega manipulacjami przy sprzecie.To jest to co moje ucho lubi slyszec.Cudowny czas na Showroom.Tuz po Klaudii zainstalowal sie kolejny Niemiec.
I wlasnie na arenie nastapil czas , gdzie rozpakowal sie Chris Liebling gosciu na ktorego czekalam caly rok.Zaskoczenie roku.Spodziewalam sie czegos co mnie zdepcze.Sadzilam, ze marudze , lub cos z tych zachowan.Zawiodl i polegl.Set nudny oklepany tak jakby technicznie gral jednego tracka.Najwieksze zawiedzenie na mayday po dwudziestu paru minutach zdecydowalismy z Anita , Paul`em i Tomem oraz z dwoma Kamilami , ze idziemy.Slyszalam duzo lepsze sety w jego wykonaniu , zbyt zachowawczo jak dla mnie.Wiem , iz zmienil styl , ale nie przypuszczalam , ze zagra tak czysto monotonnie.Tupot byl hihaty wlazily w bebenki ,co z tego!Nie podniosl mnie na duchu a swoim graniem zmusil do zmiany otoczenia.Dla mnie spadek roku , szkoda ze nie zagral tak jak to bylo w 2002 r. ach...Z pewnoscia czasy grania obojetnie czego przez niego i zachwycania sie nad nim minely.A moze po prostu pokazy laserowe zdezorientowaly go przed graniem?Malo mnie to wtedy interesowalo.Szybkim chodem udalismy sie na przekaske i cos do picia by nastroic sie i naladowac przez MoM i `dziadziem` Maxymilianem;)Po przestaniu w dlugiej kolejce w oczekiwaniu na cos cieplego , minelo sporo czasu.W koncu ojedzeni i ozywieni udalismy sie na Membersow.Anita i Paul spedzili czas na komplikacji Monice Kruse.Jej wystep zdalo mi sie poswiecic na Westbam`a ale dzis wiem , ze zagrala rownie dobrze jak Klaudia G.
MoM , Members Of Mayday ich z pewnoscia nie moze zabraknac nigdy.Jak co roku porcje hymnow i pokaz laserowy.Tak tez w dwoch slowach mozna skwitowac ich wystep.Swoja droga po raz pierwszy odczulam , ze pokaz laserowy ma znaczenie i dosyc czesto po imprezie sie o nim wposmina.Takze fotki z imprezy to glownie Showroom.Szybko i sprawnie set zaliczyl sie to przeszlosciowych.
Nastepny gosc wieczoru - Westbam(w tym samym czasie grala Monika Kruse na lodowisko gdzie kunsztowali Paul z Anita).Nie mozna miec wszystkiego , wiec wraz z Tomem , Kamilem i drugim Kamilem zdecydowalismy sie na Westbam`a.Czlowiek ktory na scenie jest juz 28 lat i wcale nie traci polotu energii wraz z wyczuciem.Dla mnie zawsze jest przykladem , ze jesli sie to kocha mozna to robic wiecznie nawet o lasce , jak najdzie potrzeba.Uwielbiam jego kreciolki wokol dj`ki i machanie rekoma w takt muzyki, umiechanie sie i trwanie w mixie niepozbawionym efektow , urozmaicen.Skutecznie buja publika, serwujac przy tym kilka ciekawostek z przeszlosci , nawet house w wydaniu electro brzmi u niego inaczej , nawet jesli zdarzyl sie juz powtorzyc podczas tej uroczystosci.Jedna z najbardziej barwnych i pozytywnych postaci tamtego wieczoru.
Numer jeden tej okoliczosci -Dj Rush.Nastapil szybko po westbamie.Moja osoba Tom , Kamil i Pikus przebilismy sie na lodowisko i wten bez przeszkod dolaczylismy do Paula i Anity.Pomyslnie , bo obylo sie bez szukania.Kamil z daleka zauwazyl gdzie tancza.Doszlismy do chwilowo odlaczonej ekipy i zaczelismy swoj `voyage` na scenie w calym pakiecie.Pieknie , pieknie , pieknie nic inego nie moge napisac.Dj Rush potega 20-stej edycji, moze przesadzam , ale nie czesto to robie.Wlosy jezyly mi sie od przeszywajacych bass`ow , mocnych kick`ow i momentami sprawnych loop`ow , ktore bardziej nakrecaly...do krecenia glowa , bioderkami , tupania nozkami , machaniem w rytm rekoma.Bylo jeszcze lepiej.Wstepnie techno po czym lyk hard`u i powoli przyspieszenie synhronizacja szybkosci do delikatnego schranz`u.Dla mnie bomba mix z sercem , mimo ze to dosyc mocna muzyka i moze miec przejawy aresywu i brutalizmu , to wcale tak sie nie dzieje.Dj Rush kolejny raz pokazal swoja charyzme , oddanie wszystko w pozytywnym nastawieniu.Sluchajacy,fani widzieli w nim potencjal utozsamiajcy sie w pewnej kwestii z muzyka idaca z nim.Wspaniale tlumy , las rak , oklaski i wir pasji wokol tanczacej populacji przepelnionej aura od Rush`a.Jego slynne `serduszka`.Nawet u tych co pierwszy raz sluchali Amerykanina potegowalo wrazenie.Cieszylo mnie i cieszy , ze moja ekipa poznala czatke tego na czym sie wychowalam i bardzo szybko sie do niej przekonala.Duzy plus.
Szlak jakim nastepnie podazylismy bylo to piekne miejsce , nie tak jak dla duszy , jak dla zoladka.Jadalnia , gdzie spotkalismy odpoczywajacych : Despera , Anite , Lazara , Krisa Bialego , Zwierza i Paula.Doszlismy w skladzie Ja , Tom Van Beat , Pikus i Kamil.Ciezko bylo ogarnac miejsce na szczescie znalazlo sie i siedlisko dla mnie.Po sporej debacie i niespelna dwoch godzinach zaczeli sie zbierac : Anita , Zwierze i Tom.Musieli i nawet mieli dobrze.Po takim pobojowisku muzycznym malo kto mial tyle sil co moja ekipa ;D Nagle gdy odlaczyly sie 3 osoby , zaporwadzilismy wspolna tok i rozmowy kontrolowane , rozniez jezyk niemiecki mial swoj popyt...Ok. godziny 6:30 jak juz Desper i Kris B. zpakowali sie do wyjscia symbolicznie sie z nami zegnajac , my czyli ja Paul , Kamil i Lazar(sklad pierwotny nie do zniszczenia ; D) zmierzylismy z strone seta Torsten`a Kanzle`a.
Na sam koniec mocno (nic dziwnego) jak przez cala impreze..Lazaruss jak to Lazaruss nie wytrzymal spokojnego siedzienia i polecial pod sama scene nie tylko potanczyc i poswirowac , ale i zrobic konkretne fotki.Nastapila godzina 8-sma czas wyjsc , sale swiecily pustami , ktore dosyc nieestetycznie wypelnialy puste plastikowe butelki , puszki po redbull`ach.Ochroniarze z kultura mowili : `prosze wyjsc to juz koniec imprezy`.To byl znak - zakonczone , widzmy sie za rok.
Moi faworyci :
1)Dj Rush
2)Klaudia Gawlas
3)Westbam
Wy pewnie macie innych , w tym roku na 3 scenach przypadlo sporo ciekawych dj`i, ze nie w sposob kogos nie wyroznic.Uslyszelismy tylu ciekawych artystow i tyle rozbrajajacych kawalkow , ze bardzo trudno bylo by znalezc osobe , ktora nie mialaby ` swoich wlasnych doglebnych przezyc`...W spodku przez wiele godzin mialam wrazenie , ze dla wiekszosci takie chwile trwaly nieustannie az do samego zamkniecia(8 rano).Oby takich wrazen multum.
Zaluje ze nie moglam odluchac Len`a Faki`ego , Butch`a ...Nadrobi sie.
My jako ekipa nie do zlamania wytrzymalismy do 8.Jestem z was dumna chlopcy
Prawdziwy sluchacze hard`u jak na sama nazwe wskazuje musza byc tacy.Reasumujac wyjazd i cala lekko problemowa podroz (jesli chodzi o dojazdy) przybylam w milym towarzystkie i to nie dalo sie zle odczuc.Dziekuje wam za mila atmosfere z wami nawet na koniec swiata i jeszcze dalej.
Podziekowania dla Lazara , Anity, Zwierza , Paula , Toma , Pikusia , Kamila oraz dla tych , z ktorymi moglam sie przywitac i nawet porozmawiac : Despera , Krisa Bialego , Flagowego , Przemka , Pubman`a.Jesli kogos pominelam to po prostu mam slaba pamiec i niewypisujac go lub jej nie zrobilam tego specjalnie.Milo bylo sie z wami wybrac w dosc dluga podroz nie zaluje i czekam na czestsze wypady.Widze sie z niektorymi na nadchodzacym evencie wiecie ktorym.Pozdrawiam , sciskam was.Niech techno bedzie z wami , ale i nie tylko ; - )))))